Urząd Marszałkowski Województwa Podkarpackiego opublikował długo oczekiwane przez wielu przedsiębiorców zainteresowanych uzyskaniem wsparcia unijnego dla rozwoju swoich firm wyniki naboru wniosków w zakresie Działania 1.4. Wsparcie MŚP, Poddziałania 1.4.1. Dotacje bezpośrednie RPO WP na lata 2014 – 2020. Tym co od razu przykuwa uwagę po lekturze opublikowanej listy ocenionych projektów oprócz ogromnej ilości złożonych wniosków pozostaje fakt bardzo dużej liczby projektów ocenionych negatywnie. Jest to prawie 50 % wszystkich podlegających ocenie merytorycznej projektów. Czy to może oznaczać, iż ci przedsiębiorcy pomimo ustalonych i opublikowanych kryteriach oceny wiedząc o ich niespełnieniu ponosili koszty związane z przygotowaniem projektów i składali swoje wnioski na zasadzie, iż może się uda? Wydaje się jednak, iż przyczyna tego tkwi nie w przedsiębiorcach, a w sposobie oceny złożonych projektów.
Zdecydowana większość ocenionych negatywnie pod względem merytorycznym projektów w opinii ekspertów nie spełniło kryterium dot. wykonalności instytucjonalnej oraz finansowej projektu. Przedmiotowe kryterium stanowi kryterium merytoryczne dopuszczające, co oznacza, iż w przypadku decyzji ekspertów o jego niespełnieniu skutkuje brakiem dalszej oceny punktowej projektu (uzyskuje on zero punktów). Niespełnienie tego kryterium w znacznym uproszczeniu oznacza, iż przedsiębiorcy nie stać na realizację planowanej inwestycji i tym samym nie gwarantuje on utrzymania trwałości rezultatów projektu przez okres co najmniej 3 lat. Poniżej kilka uwag merytorycznych dot. sposobu oceny projektów pod względem tego kryterium.
Bez wątpienia dotacje unijne dla przedsiębiorców stanowią całkiem inne narzędzie finansowania zewnętrznego inwestycji niż kredyty bankowe, nie powinny być również tylko metodą na pozyskanie przez przedsiębiorcę darmowego kapitału. Poprzez dofinansowanie inwestycji ze środków unijnych pożądanym powinno być uzyskanie tzw. efektu dodatkowości i przede wszystkim unikanie tzw. efektu deadweight. W skrócie oznacza to, iż nie powinno się dofinansowywać projektów, które i bez tej pomocy zostałyby zrealizowane.Dokonując oceny projektów, zadaniem ekspertów pozostaje zbadanie zdolności wnioskodawców do realizacji projektów oraz późniejszego utrzymania ich efektów. Nie oznacza to jednak, iż najbardziej komfortowym rozwiązaniem jest posiadanie przez przedsiębiorcę na koncie środków finansowych gwarantujących sfinansowanie planowanej inwestycji. Dla takiego przedsiębiorcy środki UE stanowić będę jedynie dodatkowy darmowy kapitał. Niestety, jak wynika z ocen ekspertów sytuacja taka, w ich opinii gwarantowała realizację inwestycji i umożliwiała przyznanie dofinansowania. Tylko po co?
Przedsiębiorcy przygotowując analizy finansowe oraz wskaźnikowe planowanych przedsięwzięć inwestycyjnych uwzględniali otrzymane dotacje. Często bez uwzględnienia tych dotacji planowane przedsięwzięcia pozostawałyby nierentowne. Wobec powyższego niezrozumiałym w wielu wypadkach wydaje się brak całościowej oceny inwestycji, przy uwzględnieniu realności przygotowanej przez wnioskodawcę prognozy i rzetelności analizy wskaźnikowej, a jedynie podnoszenie w uzasadnieniach negatywnej oceny faktu znacznego przekroczenia wartości planowanych inwestycji w stosunku do przychodów ze sprzedaży, czy wartości aktywów trwałych firm. Tak wyliczone wskaźniki na pewno nie mogą stanowić jedynej podstawy do formułowania wniosków o braku zdolność wnioskodawców do realizacji inwestycji, tym bardziej, iż w skład komisji wchodzili eksperci ds. oceny finansowej i ekonomicznej. W kilku przypadkach klientów, którzy zwrócili się do nas z prośbą o pomoc w analizie możliwości przygotowania protestu od ich zdaniem błędnej oceny merytorycznej projektów zauważyliśmy pewną niekonsekwencję ekspertów (wynikającą najprawdopodobniej z braku odpowiedniej wiedzy merytorycznej), którzy w przypadku tych samych projektów z jednej strony wskazywali na rzetelną, opartą na wiarygodnych danych analizę finansową, w tym analizę wskaźnikową planowanych inwestycji, z drugiej zaś strony jako podstawę negatywnej oceny wskazywali brak płynności finansowej (w sytuacjach gdy analiza wskaźnikowa wykazywała optymalny poziom wskaźników płynności). Niemalże zawsze w przypadkach planowanego finansowania projektów z kredytów bankowych obawy ekspertów co do zapewnienia odpowiedniej płynności finansowej bazowały na konieczności spłaty przez kilka następnych lat wysokich rat kredytowych, co ich zdaniem ujemnie miało wpływać na płynność finansową inwestycji,
w tym w okresie trwałości. Argumenty te byłyby prawdziwe, ale tylko w przypadkach gdybyśmy nie mieli doczynienia z dofinansowaniem projektów ze środków UE. A przecież konkurs dotyczył przyznania dofinansowania w wysokości do 70 % wartości kosztów kwalifikowanych. Fakt ten był również uwzględniany w analizach finansowych, gdzie często wnioskodawcy przewidywali całkowite spłaty zaciągniętych kredytów bezpośrednio po otrzymaniu refundacji ze środków UE. Niezrozumiałym zatem wydaje się pomijanie tego faktu przez ekspertów w dokonywanych ocenach.
Częstym argumentem, w przypadku założeń wnioskodawców o współfinansowaniu projektów ze środków kredytu bankowego pojawiał się w treści uzasadnienia oceny brak dołączenia do wniosku dokumentu potwierdzającego fakt pozytywnej weryfikacji przez bank zdolności kredytowej wnioskodawcy. W kontekście regulaminu konkursu, argument ten wydaje się nie mieć podstaw bytu. W żadnym z dokumentów stanowiących załączniki do regulaminu nie znalazło się ani słowo wskazujące, iż w przypadku współfinansowania inwestycji z kredytu bankowego Instytucja Organizująca Konkurs może wymagać przedłożenia takiego dokumentu na potwierdzenie posiadania zdolności kredytowej. Wskazać tutaj należy, iż uzyskanie przedmiotowego dokumentu wiązałoby się z dodatkowymi kosztami dla przedsiębiorcy. Ponadto, w uwagi na fakt, iż okres obowiązywania takich promes jest ograniczony przedłożenie tego dokumentu na etapie naboru wniosków oznaczałoby, iż w dacie oceny merytorycznej projektu byłby on już nieaktualny. Pozyskanie takiego dokumentu na etapie sporządzania wniosku oznaczałoby również dla przedsiębiorcy w pewien sposób związanie się z bankiem już na początku 2016 r., w przypadku gdy realizacja inwestycji planowana jest na początek 2017 r. Oczywiście, należy dodać, iż Instytucja Zarządzająca RPO WP często na etapie oceny merytorycznej wzywała przedsiębiorców do przedłożenia takich promes. Takie działanie byłoby właściwe i uzasadnione w przypadkach, w których eksperci na podstawie dostępnej dokumentacji konkursowej mieliby wątpliwości do co zdolności kredytowej wnioskodawcy, gdyby nie fakt, iż termin na przedłożenie takiego dokumentu wynosił tylko 5 dni. W kontekście dużej ilości złożonych wniosków mechanizm ten nie wymaga komentarza.
Podsumowując wskazać należy, iż duża ilość złożonych w ramach konkursu wniosków nie może być argumentem za powierzchowną, mało profesjonalną oceną merytoryczną złożonych projektów. Przecież eksperci wykonywali tą pracę za odpowiednim wynagrodzeniem.