Niedawno zaprezentowane zostały założenia proponowanych zmian podatkowych w ramach tzw. Polskiego Ładu. Dotkną one niemalże każdego, bez względu na jego status. Jak wynika z uzasadnienia dla zaprezentowanego projektu ustawy Rząd szacuje, iż dla 24 mln Polaków (90 % podatników) proponowane zmiany będą korzystne lub neutralne. Czy aby na pewno ?
Już sam fakt wskazanego w uzasadnieniu ustawy celu wprowadzenia tych zmian, jakim ma być stworzenie w Polsce „sprawiedliwego systemu podatkowego”, w którym podatki płacone będą przez obywateli wg zasady „fair play”, tj. w wysokości adekwatnej do ich możliwości, w duchu sprawiedliwości społecznej – powoduje niepokój wielu przedsiębiorców. Już wielokrotnie im pokazano co wg obecnie rządzących oznacza zasada „fair play” w podatkach. Olbrzymie „wydatki socjalne” ktoś w końcu musi sfinansować. Żaden polityk nie ma odwagi oficjalnie podnieść podatki, bo oznaczałoby to samobójstwo polityczne. Zatem obecnie stosuje się różne techniki w celu faktycznego podniesienia obciążeń podatkowych, jednocześnie przekazując opinii publicznej hasła o historycznym obniżaniu podatków. I tak też jest w przypadku Polskiego Ładu. Faktyczne podniesienie podatku dla wielu podatników ukryte jest w tym programie poprzez uniemożliwienie odliczenia od podatku składki na ubezpieczenie zdrowotne. I tym razem to będzie podwyższenie obciążeń podatkowych, bez zwiększenia stawki podatków. Dla przedsiębiorcy nie ma bowiem znaczenia, że formalnie podatki nie są podniesione, w przypadku gdy ogólna kwota należności do zapłaty mu wzrośnie.
Dobrze odbieranym i zarazem oczekiwanym społecznie jest bez wątpienia propozycja podniesienia kwoty wolnej od podatku PIT do 30 tys. zł oraz kwoty II progu podatkowego do 120 000 zł, co oznacza iż wyższy podatek wg stawki 32 % zapłacimy dopiero gdy nasz roczny dochód przekroczy kwotę 120 tys. zł. Propozycje te mogłyby oznaczać obniżkę obciążeń fiskalnych i powód do radości wielu podatników, gdyby nie przewidywane zmiany z obliczaniu i odliczaniu składki zdrowotnej. I nie wiem jakby tu mocno czarować rzeczywistość, zmiana ta doprowadzi do zwiększenia faktycznych obciążeń podatkowych, które najmocniej uderzą w przedsiębiorców. Pracownikom zatrudnionym na umowę o pracę zaproponowano system ulg podatkowych w PIT (tzw. ulga dla klasy średniej), które mają im zrekompensować brak możliwości odliczenia składki zdrowotnej. Jednak system jest tak skomplikowany, iż dla zwykłego Kowalskiego dla którego ustawa o PIT już była gąszczem niezrozumiałych przepisów, teraz staje się prawdziwym lasem tropikalnym. I trzeba tutaj dodać, iż dotyczył on będzie tylko pracowników zatrudnionych na umowy o pracę, a nie osób na tzw. śmieciówkach. Dla przedsiębiorców nie przewidziano już takiej ochrony, zatem to oni poniosą koszty tych reform.
Założenia proponowanych zmian przewidują znaczącą zmianę w sposobie wyliczenia składki zdrowotnej, zrównując przedsiębiorców z pracownikami uzyskującymi dochody z tytułu zatrudnienia. Zakłada się bowiem, iż osoby prowadzące jednoosobowe działalności gospodarcze (tzw. samozatrudnieni) nie będą już opłacać składki zdrowotnej w stałej zryczałtowanej kwocie (tak jak dotychczas). Tak samo jak ma to miejsce w przypadku pracowników, jej wartość obliczy się w wysokości 9% od dochodu, przy czym podstawa obliczenia składki nie będzie mogła być niższa niż minimalne wynagrodzenie. Jeśli chodzi o podatników rozliczających się na podstawie ryczałtu, Polski Ład zakłada, że składka zdrowotna będzie wynosić jedną trzecią stawki ryczałtu.
No i najbardziej kontrowersyjnym tutaj jest brak możliwości odliczenia od podatku zapłaconej składki zdrowotnej. Oznacza to, iż zarówno pracownicy, jak i przedsiębiorcy nie pomniejszą sobie należnej kwoty podatku dochodowego PIT o składkę zdrowotną (tak jak dotychczas). W praktyce wiązać to się będzie z koniecznością zapłaty większej kwoty podatku dochodowego PIT, a więc tak naprawdę z faktycznym podniesieniem opodatkowania.
W trudnej sytuacji w kontekście proponowanych zmian są przedsiębiorcy rozliczający się tzw. podatkiem liniowym, którzy obecnie płacą podatek dochodowy wg jednej stawki 19 % od dochodu, bez względu na jego wysokość. Liniowcy nie będą mogli bowiem korzystać z kwoty wolnej od podatku, a brak możliwości odliczenie składki zdrowotnej skutkował będzie faktycznym podniesieniem ich efektywnej stawki podatkowej z obecnej 19% na 28%. Wydaje się, iż Rząd tutaj sukcesywnie realizuje swój plan powolnej likwidacji opodatkowania podatkiem liniowym.
Proponowane rozwiązania w większości mają wejść w życie od początku 2022 r. Biorąc pod uwagę, iż są one w początkowej fazie procesu legislacyjnego będziemy się im bacznie przyglądać. Jednak już teraz wielu przedsiębiorców aktywnie szuka właściwych dla siebie rozwiązań w tej sytuacji. Część naszych Klientów prowadzących jednoosobowe działalności gospodarcze zaczyna interesować się możliwością zmiany dotychczasowej formy prawnej na spółkę kapitałową, ale są też tacy, którzy biorą pod uwagę przeniesienia swojej działalności za granicę do Czech. Mamy jednak nadzieję, iż ostateczny kształt tych rozwiązań będzie na prawdę sprawiedliwy, nie obciążający tylko tych najciężej pracujących.